chemia budowlana

chemia budowlana chemia budowlana logo chemiabudowlana.info - główne menu Strefa wykonawcy, fachowca Kleje do płytek ETICS/BSO Bitumy Ogrody Renowacje Podłogi i posadzki Balkony Farby Uszczelniacze Tynki Taśmy Zaprawy Betony Ochrona metali chemiabudowlana.info reklama Forum o budownictwie Newsletter Dział dla wykonawców Kleje Ochrona drewna Fundamenty i piwnice Gipsy, sucha zabudowa
str. główna » strefa wykonawcy » ATLAS Historia prawdziwa

ATLAS Historia prawdziwa

12.10.2011
Bez cienia ryzyka można powiedzieć, że gdyby Leszek Balcerowicz nie wykończył swoimi reformami wielu łódzkich rzemieślników, to Stanisław Ciupiński, Grzegorz Grzelak i Andrzej Walczak dalej urządzaliby im wnętrza domów i sklepów, zarabiając bardzo przyzwoite pieniądze. A tak musieli poszukać sobie innej pracy. Cała trójka wiedziała, że nadal chce pracować na swoim.

Chemia budowlana - Andrzej Walczak, za nim Stanisław Bielejec, przy mieszalniku zapraw fugowych w zakładzie na Świętej Teresy.
Andrzej Walczak, za nim Stanisław Bielejec, przy mieszalniku zapraw fugowych w zakładzie na Świętej Teresy.
Spotkali się w 1989 roku. Walczak był szkolnym kolegą Grzelaka i na jego imieniny przyprowadził Ciupińskiego. I na tych imieninach zdecydowali, że we trójkę założą firmę budowlaną. AT-TA była ich pierwszą wspólną spółką cywilną. W ciągu trzech lat zrobili 52 realizacje. Jak sami mówią – ładne, zgrabne i nie naciągnęli nikogo na duże pieniądze.
REKLAMA:


Jedno ze zleceń robili dla jakiegoś Hiszpano-Duńczyko-Szweda. Handlował glazurą i otwierał nowy salon w Łodzi. Oczywiście, wyłożony glazurą. Razem z płytkami przywiózł dwie palety zachodniego kleju. Wtedy w Polsce wszyscy kleili na tradycyjną zaprawę, przygotowywaną na miejscu pracy, więc Grzelak zainteresował się, z czego ten klej jest zrobiony. Otworzył worek, pomacał i stwierdził, że to cement, piasek i jakaś chemia. Trzeba było zatem odpowiedzieć na pytanie – co to za chemia? Sami nie mogli dać rady, o pomoc poprosili więc prof. Piotra Klemma, szefa Katedry Fizyki Budowli i Materiałów Budowlanych Politechniki Łódzkiej. Profesor pracował w laboratorium trzy miesiące. W końcu się udało – receptura kleju była gotowa.

Zaczęli mieszać w garażu Grzelaka w betoniarce jednego z klientów AT-TY. Piasek, cement, wapno i „to coś jeszcze”. Musieli otwór betoniarki zakrywać przykrywką od kotła na bieliznę, bo tak się kurzyło. Ale mieszanie było skuteczne. Kłopoty mieli jedynie z „tym czymś jeszcze”. W Polsce nie było takich preparatów, które nadają produktowi galaretowatość. Trzeba więc było „to coś” sprowadzić z Niemiec. Ale skąd?

Chemia budowlana - Legendarna dzisiaj betoniarka, od której wszystko się zaczęło. Na tej wadze szalkowej Grzegorz Grzelak odmierzał dodatki chemiczne do pierwszych zapraw klejowych.
Legendarna dzisiaj betoniarka, od której wszystko się zaczęło. Na tej wadze szalkowej Grzegorz Grzelak odmierzał dodatki chemiczne do pierwszych zapraw klejowych.
Jeszcze, gdy działali jako AT-TA, projektowali wnętrza w pałacyku w Reinhausburgu w Turyngii. Wykonawcą robót był Exbud, w którym pracowała Dorota Szczepaniak, obecnie Domańska. To ona dowiedziała się, gdzie można kupić „to coś”. Do dziś pracuje w ATLASIE, jest dyrektorem odpowiedzialnym za import surowców.
Przeczytaj również: Konsolidacyjny transfer wiedzy
Produkcja ruszyła, niemal nie czekając na zarejestrowanie spółki, które nastąpiło 15 lutego 1991. Najpierw kilkaset kilogramów, potem kilka ton. Walczak rozwoził wszystko po sklepach i hurtowniach, najpierw w Łodzi, potem w Warszawie. Zbierali opinie od glazurników, prof. Klemm stale doskonalił recepturę. I właśnie wtedy nastała moda na kładzenie glazury. Nie mogli nadążyć za zamówieniami. Z garażu przeprowadzili się do kawałka hali, który chętnie udostępniło im podupadające Przedsiębiorstwo Produkcji Prefabrykatów przy ul. Św. Teresy 105. Wkrótce wynajęli całą halę. A pożyczona betoniarka została spłacona w kilka miesięcy po tym, jak rozpoczęli produkcję. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy łodzianie urządzali wnętrza bogatym rzemieślnikom, gdańszczanie – Roman Rojek i Mariusz Jurkowski – także postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Najpierw był handel obwoźny, potem hurtowy handel zagraniczny (eksport-import), wreszcie - doradztwo handlowe. Zyski im się pięknie pomnażały, premier Balcerowicz głosił, że złotówka jest mocna i stabilna. Aż tu pewnego dnia okazało się, że nie tak do końca. Wszystkie ich dochody starczyły na opłacenie czynszu za biuro.

Chemia budowlana - Po przyznaniu godła Teraz Polska na worku zaprawy klejowej pojawił się znak promocyjny konkursu, który przyczynił się do tego, że w ciągu 12 miesięcy przychody firmy wzrosły czterokrotnie. Na zdjęciu Grzegorz Grzelak (z lewej) i Stanisław Ciupiński.
Po przyznaniu godła Teraz Polska na worku zaprawy klejowej pojawił się znak promocyjny konkursu, który przyczynił się do tego, że w ciągu 12 miesięcy przychody firmy wzrosły czterokrotnie. Na zdjęciu Grzegorz Grzelak (z lewej) i Stanisław Ciupiński.
Traf chciał, że spotkali kolegę z Kaszub, który wymyślił i produkował gotowe zaprawy budowlane. Był kiedyś w Londynie i zauważył, że tam nie ma ogromnych stert piachu przed domem, tylko każdy potrzebną ilość zaprawy kupuje w eleganckim woreczku lub wiaderku. Uznali, że to fajny pomysł, wart rozpropagowania. Wymyślili nazwę, system handlowania, akwizytorów jeżdżących po kraju i tak, stopniowo, zbudowali mu sieć handlową, snuli plany rozwoju tego wszystkiego. Kolega może za bardzo uwierzył w tempo, w jakim rozwijała się firma, i zaczął konsumować na poczet przyszłych zysków. W pewnym momencie okazało się, że pieniędzy nie ma na nic. I tak, z dnia na dzień, zostali bez pracy.

Znów przyszedł czas na wnioski. Stwierdzili, że są cholernymi szczęściami: mają kolejne doświadczenia, poznali nową branżę. W przeciwieństwie do tych z wyrobami tytoniowymi i alkoholowymi, ta była wolna od aferzystów. Pieniędzy można się było dorobić, ale dużo worów trzeba było się nanosić. Postanowili w tej branży pozostać. Był rok 1992. Pojechali w kraj z zamiarem zaproponowania kilku producentom budowlanym swoich usług. W jednej z hurtowni zobaczyli worek z klejem. Wszystko na nim napisane było po niemiecku – udawał wyrób importowany. Ale widniał tam także napis Hergestellt in Polen (Zrobiono w Polsce) oraz numer telefonu w Łodzi. Uznali to za jajcarski pomysł, ale przyzwoity. W końcu każdy mógł zadzwonić. Więc zadzwonili. Ta firma, to był ATLAS. Telefon odebrał Walczak.

Chemia budowlana - Kartka z zeszytu produkcyjnego z zakładu na Świętej Teresy. W ten sposób odnotowywano każdego dnia ilość i rodzaj zapraw, wyprodukowanych przez poszczególne pary pracowników i całą dzienną produkcję.
Kartka z zeszytu produkcyjnego z zakładu na Świętej Teresy. W ten sposób odnotowywano każdego dnia ilość i rodzaj zapraw, wyprodukowanych przez poszczególne pary pracowników i całą dzienną produkcję.
Na spotkanie przyjechali eleganckim audi. W garści dzierżyli laptop, który wówczas był rzadkością. Oba te atrybuty poważnych biznesmenów pożyczyli na jeden dzień od kolegów z dobrze prosperującej hurtowni leków. Właściciele ATLASA na ich powitanie kupili skrzynkę szampana i skrzynkę winogron. Jak nad ranem kończyli zapasy, to właściwie wszystko było już ustalone. Jak będzie wyglądała współpraca między nimi, jakie będą udziały poszczególnych osób w kolejnych przedsięwzięciach, kto za co odpowiada. Cała piątka weszła w skład zarządu. To, co udało się im ustalić wówczas, generalnie obowiązywało przez kilkanaście lat, do momentu oddania władzy zarządowi menadżerskiemu w 2007 roku.

Pierwszy samochód służbowy pojawił się w spółce w 1993 roku, bowiem Rojek i Jurkowski – zanim wyruszyli w Polskę – zażyczyli sobie takowego. Wcześniej nikomu nie wpadło do głowy, że trzeba mieć samochód. W firmie był duży fiat, należący do teścia Grzelaka, i jak trzeba było gdzieś jechać, to po prostu brali go i jechali. Żądanie uznano za zasadne i zakupiony został polonez. Gdańszczanie na rok wyprowadzili się z domów i udali w objazd. Zaczęli od dziesiątek, setek, wreszcie – tysięcy spotkań i wizyt w hurtowniach oraz sklepach z materiałami budowlanymi. Obaj zgodnie przyznają, że kluczem do sukcesu była umiejętność myślenia kategoriami partnera: ATLAS musi tak grać, jak klienci tańczą. Byli przekonani, że interes producenta jest tylko pochodną interesu jego dystrybutora.
Przeczytaj również: Nowa technologia w budownictwie
Klienci, jakich udało im się wówczas dla firmy pozyskać, są – z małymi wyjątkami – z ATLASEM do dziś. To SUMA Jana Stachuli, ZACISZE i cała rodzina Państwa Stępkowskich, SEWERA Ireneusza Wolaka, CHEMIK Jerzego Kriegera i wielu, wielu innych wspaniałych partnerów handlowych. Wszystkich nie sposób tu wymienić, bo miejsca by zabrakło na kolejne lata opowieści o historii ATLASA.

Chemia budowlana - Desant z Gdańska: Mariusz Jurkowski (z lewej) i Roman Rojek.
Desant z Gdańska: Mariusz Jurkowski (z lewej) i Roman Rojek.
Rojek i Jurkowski przyjęli regułę poruszania się od regionu do regionu, przy czym granice określał zasięg lokalnych gazet. Wyglądało to tak, że po dokładnym spenetrowaniu wszystkich hurtowni, mieszczących się na terenie czytelniczego zasięgu Dziennika Łódzkiego, przenosili się w zasięg Głosu Wielkopolskiego, potem Gazety Robotniczej, Trybuny Śląskiej itp. Wszystko dlatego, że uzyskawszy potwierdzenia odbioru klejów od kilku dystrybutorów, niezwłocznie umieszczali w lokalnych gazetach teksty sponsorowane, informujące o zaletach tychże klejów wraz z adresami ich regionalnych sprzedawców. Cały czas wierzyli bowiem, że sukces globalny bierze się z poskładania sukcesów lokalnych. Stąd też działania akwizycyjne w terenie wspierane były coraz intensywniejszą kampanią reklamową w lokalnej prasie i stopniowo – w lokalnych rozgłośniach radiowych. Gdy wreszcie przyszedł moment, że reklamy kleju ATLAS były we wszystkich ważniejszych gazetach lokalnych, można było zdecydować: Czas na Rzeczpospolitą! (właściwie Rzeczpospolitą, Politykę, Wprost).

Jednak pierwszą kampanią reklamową w historii ATLASA była „Akcja kafelkarz”. Jolanta Rządzka, zatrudniona przez Jurkowskiego w Dziale Handlowym, wystarała się w łódzkiej Izbie Rzemieślniczej o listę adresową wszystkich kafelkarzy. Potem, do każdego napisała osobisty list, wyjaśniając, że z klejem ATLASA będzie mu się pracowało szybciej, wygodniej i czyściej. Obecnie takie działanie nazywa się marketingiem bezpośrednim i jest często w komunikacji z klientem stosowane. Ale nie wówczas! Jolanta Rządzka do dzisiaj pracuje w atlasowym marketingu handlowym.

Bardzo ważnym wydarzeniem dla firmy było przyznanie – wówczas niezwykle prestiżowej – nagrody Teraz Polska. Ogólnopolska transmisja z ceremonii jej wręczenia i późniejsze publikacje prasowe oraz wykorzystywanie przez ATLAS znaku promocyjnego na opakowaniach przyczyniły się do tego, że w ciągu 12 miesięcy przychody firmy wzrosły czterokrotnie (z 13,8 do 58,6 mln złotych). Tak gwałtownego zwiększenia przychodów nie zanotowano już później w historii firmy. Marka ATLAS zaczęła być znana na rynku chemii budowlanej, rozpoznawana przez klientów, i wkrótce zyskała pozycję lidera w swojej branży.

Chemia budowlana - Niezwykle wówczas prestiżowe godło promocyjne Teraz Polska ATLAS otrzymał dwukrotnie: w 1993 roku za zaprawę klejową i w 1999 roku za gładź szpachlową GIPSAR. Pamiątkową statuetkę odbiera Andrzej Walczak.
Niezwykle wówczas prestiżowe godło promocyjne Teraz Polska ATLAS otrzymał dwukrotnie: w 1993 roku za zaprawę klejową i w 1999 roku za gładź szpachlową GIPSAR. Pamiątkową statuetkę odbiera Andrzej Walczak.
Zdarzenie to miało charakter przełomowy. I to nie tylko, jeśli idzie o dynamikę obrotów firmy. Po raz pierwszy postawiono wówczas pytanie, czy eksponowanie narodowości marki, szacunku dla tradycji i wartości rodzimych jest tą kategorią marketingową, która będzie kształtować wizerunek marki? Czy może wpływać to na jego atrakcyjność rynkową? Innymi słowy, czy marka aspirująca do tego, aby być narodową w formie i treści, może dobrze sprzedawać się na rynku? I to na dodatek na rynku polskim, tak wówczas nieufnym wobec wszystkiego, co rodzime, a zafascynowanym tym, co zagraniczne i obce.

W kwietniu 1994 roku likwidator Przedsiębiorstwa Produkcji Prefabrykatów ogłosił przetarg na nieruchomość przy ul. Św. Teresy 105. Do przetargu, oprócz ATLASA, stanął niemiecki koncern Henkel Bautechnik. Było jasne, że Niemcom nie chodzi o miejsce na rozwój. Mogli bowiem kupić każde inne z licznych przedsiębiorstw, jakie w owym momencie polskiej transformacji znalazły się w stanie upadłości. Niemcy chcieli jednak kupić właśnie ten zakład, by zlikwidować Wytwórnię Klejów i Zapraw Budowlanych ATLAS. ATLAS mógł konkurować z Henklem w klejach, nie mógł się jednak z nim mierzyć wielkością kapitału.

Chemia budowlana - Przy reklamowaniu systemu ociepleń wykorzystano postacie Marka Kamińskiego i Wojciecha Moskala, zdobywców Bieguna Północnego. Powyższe zdjęcie z podpisem „Zimno można pokonać!” drukowane było we wszystkich większych tygodnikach, m.in. w Polityce, Wprost, Gazecie Polskiej.
Przy reklamowaniu systemu ociepleń wykorzystano postacie Marka Kamińskiego i Wojciecha Moskala, zdobywców Bieguna Północnego. Powyższe zdjęcie z podpisem „Zimno można pokonać!” drukowane było we wszystkich większych tygodnikach, m.in. w Polityce, Wprost, Gazecie Polskiej.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy ATLAS za sprawą Henkla zaczynał mieć nóż na gardle, w firmie pojawiła się nowa księgowa, Barbara Bik. Właśnie ona, sprawdzając dotychczasowe rozliczenia firmy, odkryła, że ATLAS nie korzystał z należnej mu ulgi. W 1989 roku, gdy budownictwo padało, rząd wprowadził preferencje w podatku dochodowym dla producentów materiałów budowlanych. Warunkiem otrzymania ulgi było rozpoczęcie działalności gospodarczej w latach 1989-1991. ATLAS spełniał ten warunek.

Barbara Bik sporządziła więc wniosek, a właściciele złożyli deklaracje korygujące. Urząd Skarbowy, chcąc nie chcąc, musiał zwrócić całość nadpłaconego podatku za okres od 1991 do 1994 roku włącznie, czyli 50 mld starych zł. Grzelak wsiadł do samochodu i ruszył na poszukiwanie takiego samego kombinatu, jaki dzierżawili w Łodzi. Niedługo szukał, znalazł już w Piotrkowie Trybunalskim. Kwota zwróconego podatku wystarczyła, aby ów kombinat kupić, a cała operacja trwała dwa tygodnie. W ciągu czterech miesięcy Wytwórnia Klejów i Zapraw Budowlanych uruchomiła nowy zakład. A przetarg na fabrykę w Łodzi odwołano ze względu na poważne uchybienia w jego przygotowaniu. Henkel nagle stracił zainteresowanie tą inwestycją.
Barbara Bik po niedługim czasie awansowała na stanowisko dyrektora finansowego, a po kilku latach weszła w skład zarządu.

Chemia budowlana - ATLAS Historia prawdziwa
Tymczasem sprzedaż rosła tak szybko, że w 1995 roku trzeba było pomyśleć o kolejnej fabryce, zdolnej zwiększyć możliwości produkcyjne firmy. Zdecydowano się na zakup byłego bydgoskiego Kombinatu Budowy Domów Wschód i rozpoczęto kosztowne prace adaptacyjne. W ten sposób miała powstać największa wytwórnia ATLASA. Bydgoska fabryka miała być zakładem uniwersalnym, wytwarzającym całą gamę suchych mieszanek. Jej produkcja miała co najmniej równać się łącznej produkcji zakładów w Łodzi i Piotrkowie. Tak też się stało.

Przy okazji otwarcia fabryki w Bydgoszczy, właściciele wpadli na pomysł, by radością z nowej inwestycji podzielić się z innymi, i podarowali karetkę szpitalowi dziecięcemu w Bydgoszczy, a firma objęła stałą opieką Dom Dziecka w Trzemiętowie. Zwyczaj ten obowiązywał przy uruchamianiu wszystkich późniejszych zakładów produkcyjnych.

Chemia budowlana - ATLAS Historia prawdziwa
Pierwsze atlasowe reklamy prasowe nawiązywały do mitycznego siłacza, który podtrzymywał sklepienie niebieskie. Później, do reklamy wyrobów zaczęto wykorzystywać znane osoby. Pierwszą z nich był Andrzej Rosiewicz, który w reklamie kleju do glazury śpiewał w rytm cza-czy Czy lubi pani ATLAS, czy ATLAS pani zna? Z kolei przy reklamowaniu systemu ociepleń wykorzystano postacie Marka Kamińskiego i Wojciecha Moskala, zdobywców Bieguna Północnego. Zdjęcie, na którym polarnicy trzymają flagę z logo ATLASA, z podpisem „Zimno można pokonać!” drukowane było we wszystkich większych tygodnikach, m.in. w Polityce, Wprost, Gazecie Polskiej.

Jednak najbardziej skutecznym pomysłem reklamowym nie był ani film z Rosiewiczem, ani reklamy prasowe. Najlepszy okazał się bocian, który stał się znakiem rozpoznawczy firmy. Sam pomysł na słup z bocianem był bardzo prozaiczny. W latach 90., gdy rozwijała się młoda polska przedsiębiorczość, popularną formą reklamy było stawianie przydrożnych tablic, informujących o nazwie firmy i asortymencie jej produktów. Ustawiano tablice w pasach przydrożnych całej Polski, bez ładu i składu, przysłaniając nawet znaki drogowe. W tym zalewie tablicowej informacji trzeba było się wyróżnić. Pomysł z bocianem w gnieździe nie był zatem niczym innym, jak efektownym zakończeniem słupa z reklamą „ATLAS – kleje do glazury”. To klienci i dziennikarze dorobili legendę o rodzimym ptaku, który zawsze powraca do gniazda, jest zwiastunem szczęścia, płodności i urodzaju.

Chemia budowlana - Pierwszą ulotkę reklamową zaprojektowali Andrzej Walczak i Stanisław Bielejec w roku 1991.
Pierwszą ulotkę reklamową zaprojektowali Andrzej Walczak i Stanisław Bielejec w roku 1991.
Od momentu, gdy ATLAS zaczął być znany, jego właściciele otrzymywali setki listów z prośbą o pomoc. Przyjęli więc zasadę „nulla dies sine... pomoc” (nie ma dnia bez pomocy). I z tą łacińsko-polską maksymą wyciągali jeden z listów z worka i załatwiali go pozytywnie, nie analizując dokładnie, na co idzie ta pomoc. Wkrótce doszli jednak do wniosku, że trzeba to robić z większym sensem, tym bardziej, że listów przybywało w zastraszającym tempie.

I tak w 1996 roku powołano do życia Fundację Dobroczynności Atlas. Wówczas mało kto wiedział, co to jest korporacyjna odpowiedzialność społeczna, o której tyle się dzisiaj mówi. Fundacja pomaga tam, gdzie podarowanie wędki niewiele da – osobom chorym, dzieciom żyjącym w biednych, często patologicznych rodzinach. Wartość tej pomocy do końca 2010 roku wyniosła ponad 45 mln zł. Wsparcie otrzymało 15 159 rodzin, wiele stowarzyszeń, placówek opieki społecznej, szkół i innych instytucji.

Za działania prospołeczne ATLAS otrzymał wiele nagród. Do ostatnio przyznanych należy Nagroda Specjalna w konkursie Liderzy Filantropii 2010, zdobyta „za systematyczną filantropię i zaangażowanie społeczne firmy oraz jej właścicieli”, czy zaszczytny tytuł Firma Dobrze Widziana w ramach ogólnopolskiego projektu „CSR jako narzędzie kształtowania wizerunku przedsiębiorcy”. Natomiast w Rankingu Odpowiedzialnych Firm, opracowanym przez specjalistów firmy doradczej PricewaterhouseCoopers, ATLAS zajął 4. miejsce w kategorii produkcja przemysłowa. Według ekspertów, firma modelowo opanowała podstawy odpowiedzialności społecznej. Wysoko oceniono relacje z klientami i odpowiedzialność ekologiczną. ATLAS w swej kategorii był najwyżej notowaną firmą w pełni polską.

Chemia budowlana - Nasi klienci lubili jeździć z nami na szkolenia…
Nasi klienci lubili jeździć z nami na szkolenia…
W roku 1997 ATLAS kupił jacht pułkownika Kuklińskiego. Wiele osób, w tym dziennikarzy, pytało o przyczynę tej decyzji. Rojek tłumaczył, że dla każdej firmy i marki ważne jest to, jak one się rozwijały, skąd się wzięły, jakie mogą przywołać wartości. Jakąż jednak tradycję mogła przywołać firma w siódmym zaledwie roku swojego istnienia? Zdecydowano się na prosty i prawdziwy przekaz: „Powstaliśmy wraz z w o l n y m rynkiem w Polsce”, „Istniejemy tak długo, jak w o l n y rynek w Polsce”.

Konsekwencją tych wyborów tożsamościowych była owa decyzja (wówczas politycznie kontrowersyjna, a i dziś budząca emocje) o zakupie, wyremontowaniu i zwróceniu pułkownikowi Kuklińskiemu jachtu, który wyrokiem sądu PRL został mu skonfiskowany. Sądy III RP wprawdzie pułkownika uniewinniły i zrehabilitowały, uchylając też wyrok o konfiskacie mienia, ale w budżecie państwa nie było środków (a zapewne i woli politycznej) na zapewnienie zwrotu mienia. Zarząd ATLASA, dając wyraz przywiązaniu do zasady poszanowania własności, podjął decyzję o sfinansowaniu oddania własności bezprawnie zabranej.
Tę darowiznę pułkownik Kukliński przyjął. W czasie swego pobytu w Gdańsku spędził nawet kilka pełnych wzruszenia chwil na pokładzie swojego „Opala”. Jak było do przewidzenia, jacht przekazał jednej z fundacji harcerskich, by młodzież uczyła się na nim sztuki żeglowania.

Kopalnia gipsu i anhydrytu NOWY LĄD, w województwie dolnośląskim, zakupiona w 1998 roku, była pierwszą kopalnią ATLASA. Jej dwa oddziały, w Lubkowie i Niwnicach, dostarczały gipsu i anhydrytu najwyższej jakości, z których ATLAS – po uruchomieniu nowego zakładu w Niwnicach – zaczął produkować gładzie szpachlowe GIPSAR.

Ponieważ posiadanie własnej kopalni pozwalało znacznie usprawnić pozyskiwanie surowca i obniżyć jego koszty, jeszcze w tym samym roku kupiono kolejną kopalnię. Tym razem piasku kwarcowego w Grudzeń Lesie, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego.

Chemia budowlana - 18 maja 2001 roku fabrykę w Dąbrowie odwiedził premier Jerzy Buzek, który wizytował najlepsze firmy w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
18 maja 2001 roku fabrykę w Dąbrowie odwiedził premier Jerzy Buzek, który wizytował najlepsze firmy w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Mniej więcej w tym samym czasie właściciele ATLASA doszli do wniosku, że skoro rząd stwarza takie możliwości, warto zainwestować w specjalne strefy ekonomiczne. Miały one, dzięki pakietowi zachęt finansowych dla przedsiębiorców, łagodzić strukturalne bezrobocie w wybranych rejonach kraju. Zdecydowano się na inwestycje w czterech strefach: katowickiej, łódzkiej, legnickiej i suwalskiej. Przedsięwzięcie było opłacalne przynajmniej z dwóch powodów: pierwszy, to korzystne przepisy podatkowe, drugi – sprawa logistyki. Atlasowy towar jest masowy i ciężki, a transport drogi. Zdawano więc sobie sprawę z tego, że walkę konkurencyjną wygra ten, kto między innymi zminimalizuje koszty transportu. Budując sieć zakładów na terenie całego kraju, ATLAS zmusił tym samym zachodnich producentów, aby także budowali fabryki w Polsce. Gdyby tego nie zrobili, ich wyroby byłyby po prostu za drogie.

I tak, prawie równolegle, budowano cztery zakłady produkcyjne. Każdy od podstaw, każdy na miarę nadchodzącego XXI wieku. W dwóch pierwszych produkcja ruszyła w 1999 roku – w czerwcu w Dąbrowie Górniczej, a w grudniu w Suwałkach. W dwóch następnych – w roku 2001.

Chemia budowlana - 25 maja 1999 roku w zakładzie produkcyjnym w Bydgoszczy z taśmy zszedł miliardowy kilogram kleju.
25 maja 1999 roku w zakładzie produkcyjnym w Bydgoszczy z taśmy zszedł miliardowy kilogram kleju.
ATLAS rósł w siłę, ale jego właściciele wcale nie urzędowali dostatniej. Do 1999 roku tkwili w swoim siermiężnym biurze przy ul. Św. Teresy. Nie przeszkadzało im to specjalnie, ale klientów wstyd już było przyjmować. Decyzję o zakupie i renowacji zespołu zabytkowych kamienic rodziny Biedermannów przy ulicy Kilińskiego 2 podjęto szybko, jednak remont wlókł się, jak to z obiektami zabytkowymi bywa. Wreszcie po dwóch latach się udało – powstała okazała siedziba firmy, a jednocześnie przywrócono świetność łódzkiemu zabytkowi. Każdy z trzech prezesów urządził swój gabinet wedle własnego gustu. Najbardziej niezwykły jest gabinet Walczaka. Jego zdjęcia, wraz ze szczegółowymi opisami, gościły na łamach pism wnętrzarskich i biznesowych.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy w Łodzi trwała przeprowadzka, w Gdańsku przygotowywano scenariusz filmu „Krzyżacy”, który stał się najbardziej znanym atlasowym spotem reklamowym. Krzyżacy proszą w nim o trochę „kleju do glazuhra”, gdyż ich „krzyżacki, zupełnie do niczego się nie nadaje”, a następnie swoje miecze wymieniają na worki z klejem ATLASA. Całość kończy hasło, wypowiadane przez Wielkiego Mistrza: „ATLAS – das ist gut, a nawet bardziej niż gut!”. Henkel, główny konkurent ATLASA, uznał, że film w sposób obraźliwy i ośmieszający dyskredytuje producentów kleju do glazury o niemieckim pochodzeniu, i złożył skargę do Komisji Etyki Reklamy. Rada skargę oddaliła, a dzięki nagłośnieniu całej sprawy przez media, ATLAS zarobił mnóstwo czasu antenowego, nie płacąc ani grosza.

Idąc za ciosem, zdecydowano, że hasłem promocyjnym firmy – w sytuacji, gdy ranga znaku Teraz Polska malała z roku na rok – będzie zawołanie „ATLAS – kocham Polskę!”. Graficznie hasło dopełniał bocian, osiadający w gnieździe i biało-czerwnona flaga na logo ATLASA. Po raz pierwszy ten pomysł wprowadzono na billboardy podczas pielgrzymki papieża Jana Pawła II. Towarzyszyły one pielgrzymom na terenie całego kraju oraz milionom odbiorców transmisji telewizyjnych z wizyty Ojca Świętego. Potem, ten sam motyw był przez wiele lat wykorzystywany na banerach, w reklamach i wydawnictwach firmy. Ta koncepcja i jej realizacja okazała się najważniejszym elementem w procesie budowania marki narodowej i wizerunku firmy jako całkowicie polskiej i odróżniającej się od zachodniej konkurencji.

Chemia budowlana - Tekstem, który – jak do tej pory – najlepiej oddał „ducha” ATLASA był reportaż Wojciecha Surmacza „Rzadki zarząd”, opublikowany w Pulsie Biznesu (31.10/2.11.2003 r.) i zapowiadany na pierwszej stronie numeru
Tekstem, który – jak do tej pory – najlepiej oddał „ducha” ATLASA był reportaż Wojciecha Surmacza „Rzadki zarząd”, opublikowany w Pulsie Biznesu (31.10/2.11.2003 r.) i zapowiadany na pierwszej stronie numeru
17 stycznia 2000 roku Ministerstwo Skarbu Państwa oficjalnie przekazało 80% akcji Zakładów Przemysłu Gipsowego DOLINA NIDY w Leszcach konsorcjum ATLAS-Lafarge.

Konkurentami polsko-francuskiego tandemu w przetargu na zakup DOLINY NIDY byli niemiecki Knauf, Rigips – należący do brytyjskiego koncernu British Plaster Board – oraz belgijski Gyproc Benelux. Gra toczyła się o dużą stawkę, ponieważ szło o prywatyzację spółki, będącej właścicielem największych polskich złóż gipsu, które miały wystarczyć na ok. 120 lat eksploatacji. Dla zarządu ATLASA zarówno miesiące negocjacji ze stroną rządową oraz związkami zawodowymi zakładu, jak i współpraca z partnerem, międzynarodowym koncernem, były okresem całkiem nowych, pouczających, choć nie zawsze miłych, doświadczeń. Zakup DOLINY NIDY był poważnym krokiem w kierunku budowania pozycji ATLASA w gipsie. Inwestycje w tym segmencie będą trwać przez kolejnych dziesięć lat.

Niemal od początku działalności ATLAS otrzymywał nagrody – targowe, branżowe, biznesowe, od mediów. Z ich odbieraniem zawsze był kłopot. Prezesów było pięciu i żaden nie chciał wychodzić przed orkiestrę. Wreszcie podjęto męską decyzję – co rok będzie zmiana na stanowisku prezesa, reprezentującego firmę na zewnątrz. Panowie, z grubsza, trzymali się grafiku. Nagrodę „Produkt Dziesięciolecia 1990-2000” od Polskiego Klubu Biznesu odbierał Ciupiński. Kleje i zaprawy budowlane ATLAS otrzymały to prestiżowe wyróżnienie za „europejską jakość produktów i podbój rynku chemii budowlanej w dziesięcioleciu 1990-2000”. Otrzymaliśmy ją razem z rodziną płynów Ludwik.

Siedem fabryk i trzy kopalnie to już spore osiągnięcie, ale 7 grudnia 2001 ATLASOWI przybył kolejny zakład produkcyjny, tym razem w Zgierzu. Wraz z otwarciem nowej fabryki, ATLAS postanowił uczcić 10-lecie swojego istnienia i ciężkiej pracy na rynku. Było to wydarzenie nietuzinkowe. Ba, gościom zaproszonym do Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach, dech zaparło z wrażenia. Dzięki zamontowaniu w hali produkcyjnej w Zgierzu specjalnego studia telewizyjnego, mogli oni wziąć czynny udział w otwarciu fabryki, nie ruszając się z miejsca. Wszystko szło na żywo. Sprawozdawał Kamil Durczok, prezes Ciupiński pełnił honory gospodarza, a gdy ruszyła linia produkcyjna, w Mikołajkach wznoszono toast szampanem. A potem, przebijając się przez śnieżycę, Ciupiński wiózł do Mikołajek pierwszy worek kleju, jaki zszedł z taśmy. Podczas uroczystej kolacji został on zlicytowany na rzecz Fundacji Dobroczynności Atlas.

Pomysł na fabrykę w Rosji pojawił się w ATLASIE z chwilą, gdy Lech Gabrielczak, szef działu eksportu, jadł obiad w restauracji na szczycie moskiewskiej wieży telewizyjnej Ostankino. Po deserze, wiedziony ciekawością budowlańca, zajrzał na remontowane właśnie zaplecze. Na podłodze leżały dobrze mu znane opakowania kleju ATLAS. Pomyślał, że skoro Rosjanom opłaca się wieźć z Polski towar przez 2,5 tysiąca kilometrów, to może warto postawić tam fabrykę.

I tak, w roku 2001 podjęto decyzję o uruchomieniu zakładu produkcyjnego w Dubnej. Zanim jednak doszło do podpisania umowy, trzeba było się z rosyjskimi partnerami zbratać. Przedstawicieli ATLASA czekały więc liczne przyjęcia i zabawy przy stolicznej i ogórku, ale jakoś wyszli z tego obronną ręką. Umowa została podpisana, dalsza współpraca zapowiadała się obiecująco. Linia produkcyjna ruszyła w lipcu 2003 roku. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie podróbki. Po trzech latach walki z wiatrakami ATLAS sprzedał fabrykę austriackiemu Baumitowi. Z zyskiem. Widać, właściciele przypomnieli sobie porzekadło, mówiące o tym, że aby napić się piwa, nie trzeba zaraz kupować browaru.

6 września 2002 ruszyła nowa linia prażenia gipsu w Oddziale Suchych Mieszanek w Leszczach, będąca najnowocześniejszym tego typu rozwiązaniem w kraju. Był to przełomowy moment w kilkudziesięcioletniej historii DOLINY NIDY i kolejny etap umacniania pozycji GRUPY ATLAS w gipsie. Sam proces prażenia odbywa się w piecu o wydajności 23 ton na godzinę dla jednej linii. Stare linie tego typu mają wydajność ok. 8 ton na godzinę. Nowa inwestycja pozwala na produkcję najwyższej jakości gotowych mieszanek gipsowych: gładzi, klejów oraz tynków.

Do Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP GRUPA ATLAS była nominowana już przed rokiem, co samo w sobie było nie lada wyróżnieniem, ale głównej nagrody nie otrzymała. Toteż, gdy nominacja się powtórzyła, Walczak pojechał na galę rozdania nagród pewny, że i tym razem będzie tak samo. Przecież, jak sądził, gdyby ATLAS coś dostał, Kancelaria Prezydenta by nas uprzedziła. Siedział rozluźniony, bijąc brawo laureatom w kolejnych kategoriach. Nagrodę dla najlepszehttp://chemiabudowlana.info/admin/?site=publikacje&a=edytuj&id=4352go polskiego przedsiębiorstwa, uznawaną za polskiego gospodarczego Nobla, wręcza się na końcu, jako najbardziej prestiżową. Gdy usłyszał werdykt – GRUPA ATLAS! – zamurowało go. Na szczęście, był w białej koszuli i krawacie, chociaż – jak zawsze – chciał pod marynarkę włożyć czarny T-shirt.

W 2003 media poświęcają ATLASOWI wiele uwagi. Businessman Magazine ogłasza wyniki dorocznego rankingu 100 najcenniejszych polskich firm prywatnych. GRUPA ATLAS znalazła się w nim na czwartej pozycji. Dziennikarz tak pisze o pracy zarządu: „Zderza się tu chłodny profesjonalizm z surrealistycznym poczuciem humoru i ta mieszanka daje wyniki!”. Prezesi ATLASA są miedzy innymi w Newsweeku – tuż przed referendum unijnym, jako przedsiębiorcy, którzy wywarli znaczący wpływ na polskie życie gospodarcze – oraz w Polityce: Barbara Bik wśród „kobiet na szczeblach”.

Jednak tekstem, który – jak do tej pory – najlepiej oddał „ducha” ATLASA był reportaż Wojciecha Surmacza „Rzadki zarząd”, opublikowany w Pulsie Biznesu. Redakcja zapowiadała go na okładce w taki oto sposób: „Baśka, Nikifor, Goebbels, Grzegorz Roku, Chomik oraz Prezes Nieobecny i Niewidzialny Członek, czyli zarząd łódzkiego ATLASA, sypią. Bez »odkręcania kotu ogona« spowiadają się, jak to nie weszli na giełdę, bo już było po 18.00, i dlaczego ATLAS to ATLAS, a nie LUTUJ, jak było na początku. Zwykły zarząd to to nie jest…”.
Prezes Nieobecny to Stanisław Ciupiński, który postanowił odejść z firmy i na spotkanie z dziennikarzem już nie przyszedł. W grudniu ostatecznie wycofał się z ATLASA, a pozostali wspólnicy spłacili jego udziały.

Chemia budowlana - Wernisaż prac Romana Opałki – jednego z najbardziej znanych na świecie polskich malarzy – otworzył działalność Atlasa Sztuki.
Wernisaż prac Romana Opałki – jednego z najbardziej znanych na świecie polskich malarzy – otworzył działalność Atlasa Sztuki.
Wernisaż prac Romana Opałki – jednego z najbardziej znanych na świecie polskich malarzy –otworzył działalność nowej łódzkiej galerii – Atlasa Sztuki. W ciągu ośmiu lat działalności zyskała ona miano jednego z najbardziej interesujących miejsc wystawienniczych w kraju. Są w Polsce kolekcje i przedsięwzięcia prywatne, związane z prezentacją współczesnych sztuk wizualnych. Najczęściej jednak noszą nazwiska swych założycieli, a nie wiążą się z konkretną marką. Atlas Sztuki jest jedyny.

W dniu św. Józefa, patrona dobrej śmierci i budowlańców, 19 marca 2004 oddano do użytku hospicjum w Sopocie, sfinansowane przez Fundację Dobroczynności Atlas. Budowa trwała równo rok. Do końca 2010 roku przyjęło ono 1683 nieuleczalnie chorych pacjentów. Hospicjum to idea całościowej opieki nad człowiekiem w zaawansowanej chorobie. Tylko ci, którzy długo opiekują się przewlekle chorymi, wiedzą, jaki to jest rozmiar bólu i lęku. Człowiek jest osamotniony i bezradny. Hospicjum ofiarowuje poczucie bezpieczeństwa, trwałej obecności. Za tę inicjatywę i jej realizację Fundacja otrzymała tytuł „Dobroczyńca Roku”, a wraz z nim Nagrodę Specjalną od Akademii Rozwoju Filantropii.

13 czerwca 2005 odbył się pogrzeb Barbary Bik, naszej Pani Prezes. Na łódzkim Cmentarzu Komunalnym na Dołach odprowadzała Ją rodzina, przyjaciele, najbliżsi współpracownicy, partnerzy handlowi naszej firmy i pracownicy ATLASA. W sposób niezwykle zdyscyplinowany prowadziła ona finanse firmy zarówno w okresie przechodzenia kraju od gospodarki planowej do gospodarki rynkowej, w późniejszych latach reform ekonomicznych, jak i wówczas, gdy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Nie poddając się nieuleczalnej chorobie, pracowała do końca.

ATLAS został uznany za jedną z najsilniejszych marek, obecnych w naszym kraju, i uhonorowany tytułem Superbrand Polska. Tytuł ten – podobnie jak miano Budowlanej Marki Roku – będziemy zdobywać przez wszystkie kolejne lata, aż do chwili obecnej.

Nie ustają wysiłki zarządu, by stale umacniać pozycję firmy i marki. Bo kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Służyć temu mają między innymi przejęcia spółek z branży. W maju 2006 ATLAS nabył 51% udziałów gdyńskiej spółki IZOHAN – jednego z wiodących producentów systemów do hydroizolacji. W ten sposób grupa powiększyła swoją ofertę rynkową o materiały, których dotychczas nie produkowała, a IZOHAN zyskał stabilnego partnera, posiadającego środki na rozwój. – Kontrakt z ATLASEM był strzałem w dziesiątkę. Dynamika, szybkość działania i elastyczność polskiej firmy sprawiły, że jesteśmy w GRUPIE ATLAS, a nie zostaliśmy częścią zachodniego koncernu – mówił Paweł Ziembiński, prezes IZOHANU, po sfinalizowaniu transakcji.

Chemia budowlana - W 1997 roku zmienia się sposób zarządzania firmą z właścicielskiego na menedżerski. W skład zarządu weszli (od prawej): Henryk Siodmok, Tomasz Skalski, Konrad Marchlewski i Jacek Michalak.
W 1997 roku zmienia się sposób zarządzania firmą z właścicielskiego na menedżerski. W skład zarządu weszli (od prawej): Henryk Siodmok, Tomasz Skalski, Konrad Marchlewski i Jacek Michalak.
Z dniem 10 października 2007 nastąpiła zmiana warty. Wspólnicy spółki, którzy przez szesnaście lat budowali firmę, oddali ster w ręce nowego zarządu. Sami pozostali w Radzie Nadzorczej. – Zaczyna się nowy etap w historii ATLASA – mówił Grzelak. – Zmieniamy sposób zarządzania naszą firmą z właścicielskiego na menedżerski. Następców w większości znaleźliśmy we własnym gronie – panowie Jacek Michalak, Tomasz Skalski i Konrad Marchlewski pracują w ATLASIE od dawna, budowali firmę wspólnie z nami. Pan Henryk Siodmok pracuje z nami zaledwie rok, ale spojrzenie z zewnątrz było nam bardzo potrzebne.

Rusza linia produkcyjna suchych mieszanek gipsowych w nowo zbudowanej fabryce w Leszczach. Tym samym dobiegają końca siedmioletnie działania ATLASA w DOLINIE NIDY. Prywatyzacja, inwestycje (m.in. kalcynownia!), współpraca z Lafarge’em, podział spółek, zmaganie się zarówno z nowoczesną technologią, jak i związkami zawodowymi – niezła zawierucha, przez którą musiał przeprowadzić spółkę prezes Jacek Koźlecki, przywieziony w teczce przez Grzelaka zaraz po zakupie DOLINY NIDY. – Wszystkie te lata złożyły się na kolejną legendę ATLASA, podobną do legendy Nowej Huty, tyle, że skrojoną na dzisiejsze czasy – podsumował prezes Koźlecki, przyznając się, że ani się obejrzał, a pokochał piękne Ponidzie.

To nie koniec gipsowego wzrostu. W Kopalni Gipsu i Anhydrytu NOWY LĄD w Niwnicach, w samą Barbórkę, otwarto najnowocześniejszy zakład przeróbki gipsu w Polsce. Nowoczesna prażarka kotłowa zastąpiła sześć dotychczasowych. O nowoczesności rozwiązania zdecydowały przede wszystkim urządzenia, zaliczające się do światowej czołówki, oraz system automatyki.

Chemia budowlana - Spór ATLASA z Henklem zakończył się serią ogłoszeń prasowych.
Spór ATLASA z Henklem zakończył się serią ogłoszeń prasowych.
Mamy własną gazetkę, czyli Klekot dla każdego pracownika! Pierwszy numer ukazał się w połowie grudnia.
W styczniu 2008 Marek Szysz z Lublina zwyciężył w I Glazurniczych Mistrzostwach Polski, które odbyły się w podczas poznańskich targów BUDMA. Organizatorami zawodów były Polskie Zrzeszenie Płytkarzy oraz GRUPA ATLAS. Od tamtej chwili wspólnie zorganizowaliśmy już cztery takie imprezy i stale rozwijamy współpracę z wykonawcami, urządzając cykliczne pikniki i prowadząc program lojalnościowy FACHOWIEC.

W skład GRUPY ATLAS wchodzi spółka WIM. Nazwa spółki powstała z pierwszych liter nazwisk założycieli firmy – panów Witasa i Mitasa – ale skrót odczytywany bywał różnie: Wiara i Miłość, Wsyp i Mieszaj czy produkty dla Wsi i Miast… Obie strony doszły do wniosku, że potencjał najsilniejszego gracza na rynku chemii budowlanej w Polsce oraz wiedza o rynku wykonawców, posiadana przez pracowników WIM-u, pozwolą skutecznie docierać do tej grupy klientów. Produkty ze znakiem WIM sprzedawane są głównie w salonach z płytkami ceramicznymi.

Rodacy częściej polecają ATLASA niż wódkę. Takie są rezultaty badań, przeprowadzonych przez TNS Ośrodek Badania Opinii Publicznej, w których ATLAS okazał się najbardziej polecaną i godną zaufania polską marką w branży budowlanej. Wynika z nich także, że Polacy coraz chętniej sięgają po rodzime produkty.

W 2009 staliśmy się w gipsie prawdziwą potęgą – od tego momentu dysponujemy najnowocześniejszym w Europie potencjałem wytwórczym w tym sektorze. Niespełna dwa lata od zakończenia inwestycji w Leszczach i w Niwnicach, rusza produkcja w nowym Zakładzie Przerobu Gipsu w Koninie, gdzie przerabia się gips dwuwodny (jaki powstaje przy odsiarczaniu spalin w Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) na gips półwodny, wykorzystywany w produkcji chemii budowlanej. Od tego momentu, obok gipsu naturalnego pozyskiwanego z własnych kopalni, mamy do dyspozycji znaczącą ilość gipsu syntetycznego wysokiej jakości. W nowej gipsowni pracuje największy mieszalnik w Europie oraz największy kalcynator w Polsce. W sumie, na inwestycje w gipsie, jak do tej pory, GRUPA ATLAS wydała ponad 350 mln złotych.

Był to także rok inwestycji zagranicznych: marzec – przejęcie łotewskiej firmy ATLAS BALTIC, wrzesień – nabycie większościowego pakietu udziałów w białoruskiej spółce TAJFUN oraz założenie spółki handlowej ATLAS RUSSIA w Rosji.

W całym kraju obchodzone było 20-lecie wolnego rynku i przemian ustrojowych. Z tej to okazji ogłoszone zostały liczne konkursy, rankingi i inne podsumowania. ATLAS uplasował się w nich bardzo wysoko. Wygrał plebiscyt tygodnika Newsweek „Wyborowa Marka 89/09” (przed Łaciatym i Dr Eris), w którym głosowali internauci. W konkursie Pulsu Biznesu jego założyciele znaleźli się (jako podmiot zbiorowy) w piątce najlepszych przedsiębiorców – symboli polskiego sukcesu w biznesie. W plebiscycie Rzeczpospolitej zaliczeni zostali w poczet najlepszych przedsiębiorców minionego 20-lecia (czwarte miejsce), sam koncern zaś zapracował na solidną pozycję w rankingach 500 największych polskich firm (Rzeczpospolita, Polityka). Według magazynu ekonomicznego „Home&Market” staliśmy się Lokomotywą Polskiej Gospodarki, należąc do liderów przyrostu wyniku finansowego, a zarazem do firm najdynamiczniejszych. Zaliczeni też zostaliśmy w poczet królów polskich. Ukoronował nas prof. Hermann Simon, światowy ekspert od marketingu, budowania strategii i zarządzania.

Usatysfakcjonowani tymi wyróżnieniami, zostaliśmy sponsorem hali widowiskowo-sportowej w Łodzi, jednego z największych i najnowocześniejszych tego typu obiektów w Polsce. Prawo do nazwy hali – ATLAS ARENA – wydzierżawiliśmy od miasta na trzy lata.

W zakładzie produkcyjnym w Zgierzu 6 sierpnia wybuchł pożar. Całkowicie spłonął magazyn surowców. Na szczęście, nikt nie odniósł obrażeń. Linie technologiczne nie zostały uszkodzone i tego samego dnia uruchomiono produkcje mokrą i opakowań. Po dwunastu dniach ruszyła produkcja sucha. W zgodnej ocenie kierownictwa firmy i strażaków, pracownicy zgierskiego zakładu zachowali się wzorowo. Wielkie brawa i uznanie!

Wszystko na to wskazuje, że dzień 22 marca 2010 będzie obchodzony w ATLASIE jako rocznica wybuchu niebieskiej rewolucji. Właśnie tego dnia firma wprowadziła na rynek ZAPRAWĘ KLEJOWĄ UELASTYCZNIONĄ, detronizując panującą dwadzieścia lat ZAPRAWĘ KLEJOWĄ. Na efektowną premierę niebieskiego GL-a (od tamtego dnia GLE) pracował sztab ludzi przez dobrych kilka miesięcy. Takiego pospolitego ruszenia nie było w ATLASIE od dawna, bo prawie wszystkie piony firmy zostały włączone do akcji. Równolegle przygotować trzeba było nowe opakowanie, opracować recepturę nowego kleju, stworzyć taktykę jego wejścia na rynek oraz strategię sprzedaży, przygotować odpowiednie stany magazynowe we wszystkich lokalizacjach, wreszcie – zaprojektować i wykonać materiały reklamowe. Rewolucja się powiodła, o czym świadczą rosnące słupki sprzedaży „niebieskiego”.

Następują kolejne przejęcia firm z branży. Wiosną kupiliśmy większościowy pakiet udziałów gdańskiego IZOLMATU, producenta materiałów hydro- i termoizolacyjnych, a w listopadzie dokonaliśmy podobnej transakcji w Rumunii, stając się większościowym udziałowcem GRUPY CESAL-ROMCOLOR. Był to kolejny krok na drodze budowania pozycji ATLASA w tamtym rejonie Europy. Z Rumunii śmiało możemy zaopatrywać także rynki węgierski, serbski i mołdawski.

W badaniach TNS OBOP zapytano Polaków, z jakich marek są dumni, najczęściej się nimi chwalą i polecają za granicą. Zdecydowanym liderem całego zestawienia – 108 marek bez podziału na kategorie – został ATLAS, który uzyskał 54% wskazań. Przy podziale marek na osiem kategorii, w kategorii branża budowlana, marka ATLAS także uplasowała się na pierwszej pozycji. Jak widać, przez dwadzieścia lat nie próżnowaliśmy.
9 grudnia Jurkowski i Rojek wycofali się z firmy, sprzedając swoje udziały pozostałym wspólnikom. Zamknął się pewien etap w życiu firmy. Nastąpiło nowe otwarcie.

Aleksandra Paprocka, Atlas
Fot. Atlas

Chemia budowlana - ATLAS Historia prawdziwa


Autor: Atlas - zobacz wizytówkę firmy

(Oceń ten artykuł):
(3.1)

Jesteś w dziale:

dla Wykonawców

Programy partnerskie
Reklama
Error: Table 'nevicom2_chemia.chemia_najczesciej_czytane_1miesiac' doesn't exist